Ćwiczenia Ezoteryczne - Autor: Azu
Dobry, postanowiłem zostawić tu Państwu szanownemu mój zestaw ćwiczeń ezoterycznych. Nie ma co kisić metod, bo to ogólny rozwój społeczeństwa jest najważniejszy, a nie które wydyma najstraszniejszego demona. 😛 Zapraszam do zabawy:
-1.)
Zdjęcie narzuconego i niechcianego programowania okolic 3 oka. To nie tyle ćwiczenie, co ułatwienie wszystkich pozostałych. 😛 Może być wykonalne dopiero po rozkręceniu się innymi.
Skupiasz uwagę na punkcie, który leży kawałek w głębi głowy, tuż za podstawą nosa, mniej więcej na jego środku. Stamtąd "idziesz" czuciem prosto do ciemienia. Jeśli po drodze jest coś, co blokuje przepływ, to ciśniesz, aż się rozlezie. 🙂
0.) 3 oko i splot słoneczny
Podstawowe punkty kontroli mocy. Najlepiej ćwiczyć je, przysuwając do czoła lub piersi odpowiednie kryształy i jedzenie, przy zamkniętych oczach. Odpowiedniość kryształów zależy od tego, czy dobrze się czujemy, trzymając je w rękach, a przy jedzeniu mamy za zadanie wstępnie zintegrować się z nim, dokonać pierwszego trawienia, wyrazić mu energetyczną wdzięczność za to, że jego życie pada ofiarą naszego życia. Zanalizować instynktownie jego skład, odezwać się do niego w myślach, spożyć. : )
Można sobie wyobrazić 'mackę' naszego czucia, sięgającą od splotu / czoła do badanego obiektu.
1.) Drzewo / torus
Stajemy boso, najlepiej na naturalnym podłożu. Unosimy ręce. Wyobrażamy sobie siebie jako drzewo.
Z naszych stóp korzenie sięgają głęboko w dół, czerpiąc zasoby i komunikując się z zastanymi tam systemami korzeniowymi. Korona z uniesionych rąk i głowy zbiera słońce, energie spotykają się w okolicach splotu słonecznego, mieszają, wymieniają, podróżują dalej.
Soki spływają do korzeni, emitują informację z powrotem do gleby, soki płyną do korony, gdzie rodzą kwiaty, owoce, które spadają, ponownie odżywiając korzenie. Uruchamiamy dwustronny cykl, który prowadzi do stworzenia swoistego energetycznego 'donuta' wokół nas.
Polecam zguglować EM heart field torus.
Jeżeli stoimy na słońcu, warto wykorzystać dłonie jako 'gałęzie', wchłaniając energię przez szczeliny w polu, które znajdują się na środku wnętrz dłoni. : )
2.) Laska Hermesa
Możliwe, że znasz symbol kaduceusza, węże oplatające kij i rozpościerające skrzydła / docierające do kuli.
Jest to reprezentacja podstawowej podróży energii po ludzkim kręgosłupie. Rezerwy mocy odkładają się u jego podstawy, między tymi dwiema wystającymi kostnymi wypustkami miedniczymi. Zadaniem wstępnym jest to miejsce rozruszać - wyobrażamy sobie, że komórki tam tańczą, drżą z radości i rozkoszy, generujemy fantazją przyjemność w tym punkcie.
Następnie, czy się uda, czy nie, wyobrażamy sobie wypływające stamtąd pasma mocy. Mają one podróżować w trzech kierunkach - nogami ku ziemi i w górę kręgosłupa. Kiedy dotrą do łopatek, mogą napotkać pewien opór - wówczas niech wystrzelą jako skrzydła. Jeśli pójdą wyżej, niech wybiją się nad głowę, tworząc bańkę, aureolę bądź rogi, zależnie od naszych predyspozycji.
Rogi zwykle występują w parze z ogonem - warto zerknąć, czy nie wyrosło nam takie energetyczne cudo. Wypada go czasem 'obcinać', strzygąc nadgarstkami dłoni w tamtych okolicach. I tak odrośnie, a nie będzie zawadzał. Owo odcinanie można też stosować przy innych kluczowych punktach ciała, jak barki bądź splot słoneczny, odrywając tak wszelkie niepotrzebne odrosty (jak ten na splocie, który wykończył Donniego Darko).
Wyzwalanie mocy poprzez fantazjowanie o rozkosznym drżeniu komórek można stosować w dowolnym punkcie ciała, nie musi służyć tylko temu konkretnemu ćwiczeniu. : )
3.) Interkosmos
(Należy to robić po ćwiczeniach, na słońcu albo w ciepłej wodzie / pod prysznicem)
Zadaniem jest wizualizacja polegająca na zapadnięciu się percepcją w głębię własnych komórek. I dalej, w ich części składowe, w cząsteczki, w atomy, głębiej, w kwarki, gluony, w tę pustą przestrzeń, która jest wokół cząstek elementarnych. Tam, w nicościach, znajdują się przejścia. Do kosmosów, całych wszechświatów, ukrytych we wszystkich drobinkach ciała. W nas jest multiświat, wszystkie potencjalności istnienia.
Podróżując w kosmosach, które są we własnym ciele, łatwo znaleźć tam siebie, to najprostsze. Można tak wpaść w pętlę, mknąc przez siebie w siebie, cały czas korzystając z energii otoczenia i karmiąc nią kosmosy, przez które podróżujemy. Tak wzmacniamy rój swoich alternatywnych istnień, ładujemy sieć, która potem służy nam poprzez instynkt i synchroniczności.
Dobrą metodą wstępnego podładowania cząstek jest wyobrażenie sobie ich radosnego drżenia, jak przy kaduceuszu. : )
4.) Om
Robimy omm, pozwalając wibrować jednocześnie piersi i głowie.
Rozrasta się dzięki temu bańka mocy, którą stopniowo rozpościeramy, by ogarnęła w końcu wibracją całe ciało. : )
5.) Chromaturgiczne punkty auryczne
Znajdujemy na tułowiu 5 punktów, rozmieszczonych jak kropki piątki na kostce sześciościennej. Dwa w okolicach pach / piersi, dwa przy biodrach, jeden gdzieś pomiędzy. Patrzymy oczyma duszy, jakie wydobywają się z nich barwy. Jeśli nam nie pasują, próbujemy je zmienić wolą tak, by przekształcić postać swojej całej aury. : )
6.) Mutogeometria
Wyobrażamy sobie 2 kształty, znaki, dosłownie cokolwiek, co nas interesuje. Można zainteresować się symboliką alchemiczną (podstawową znaleźć można poniżej w komentarzu), można spróbować z kołem i trójkątem (warto), kwadratem i rombem prostopadłym do niego, z czymkolwiek.
Mamy więc te dwie figury. Zamykamy oczy bądź nie i zaczynamy zmieniać kształt każdej z nich tak, by powoli dążył do tego drugiego. I chodzi o to, by wyobrazić sobie moment, gdy obydwie rzeczy są DOKŁADNIE w połowie drogi ku tej drugiej. 🙂 Tak ćwiczymy magicznie okolice gadziego mózgu, pień.
7.) Pszczeli kokon
To ma z kolei na celu zabezpieczenie głębszych warstw naszej aury poprzez stworzenie jednocześnie pancerza i gniazda dla sił, które zechcą nas strzec. 🙂 Jest to coś bardziej zaawansowanego, gdyż wiąże się z mniej instynktownymi czynnościami.
Ustawiamy dłonie na wysokości ust i nosa, wnętrzami do siebie, okalając nimi twarz. Zaczynamy buczeć ustami, udając jakoby pszczołę - jednocześnie wydobywamy energię metodą z punktu 2), kierujemy ją ku ustom i wypluwamy pomiędzy dłonie w rozwibrowanej dźwiękiem formie.
Poczynamy poruszać palcami, odruchowo, splatając tę moc i wyobrażając sobie, że spływa potem nićmi na ciało, okrywając je i pokrywając coraz to grubszą osłoną, stopniowo, metodycznie, póki nie poczujemy, że jesteśmy już całkiem opatuleni. Potem wizualizujemy ten kokon zapadający się stopniowo w naszą skórę, aż nie zjednoczy się z nią w pełni.
Najwygodniejszym wzorem, który można przyjąć przy splataniu, jest plaster miodu, płachty sześciościanów. 🙂
8.) Pętla
Siadamy po turecku, by stopy stykały się z udami. Zaplatamy ręce przy szyi tak, by dłoń lewa spoczywała na prawym barku, a prawa na lewym. Znajdujemy ten przyjemny punkt mięśnia kapturowego, w który można wbić pazury. Pazury wbijamy. Dalej wyobrażamy sobie, jak energia krąży, przechodząc z lewej stopy w prawe udo, z prawej dłoni w lewy bark, na odwrót, do znudzenia mieszając lewe z prawym, by wyrównać potencjały. 🙂
9.) Sayiańska moc
Wpierw należy znajdować się w odpowiednim momencie emocjonalnym, chwila musi być właściwa. Decyzję w tejże materii zostawiam potencjalnemu auromancerstwu. 😛
Silna emocja pobudza rezerwy energii nad dupą, które, w połączeniu z falą chemii bodźcującej, potrafią utrwalić stan pobudzenia kundalini. Włosy z czasem owszem, powoli stają dęba, o ile się je myje. xp
Trzeba znaleźć się wówczas w tym rezerwuarze akaszy na plecach, posmyrać to miejsce, zaczerpnąć z Ziemi i Nieba mocy, jak przy Drzewie, te ostre nadmiary wbić w członki. Można wydawać jakikolwiek wibracyjny dźwięk, który pobudza ośrodki od wysokiego flaka po czub, żeby milej rozprowadzać energię i nie dopuszczać do jej wygaśnięcia.
A jak słabo idzie, to pompeczki, DESKA, drążek, przysiady z hantelkami, yo.
10.) Numerologia - ostatni punkt, bo nie ćwiczenie, a już praktyka. 🙂
Tu chodzi mi o wstęp do tworzenia swojego bazowego systemu magicznego znakowania i o przykład użycia go. Najłatwiej to robić ze znakami, które nam już wpojono, cyframi literami, no i tym, co magiczna ekipa lubi najbardziej - - - geometrią z podstawówki. XP
Popatrz sobie na trójkę i wszystkie powiązane z nią konotacje, jak trójkąt. Stwierdź, co Ci przypomina ten kształt, ukierunkowanie, charakterystyka graficzna zarówno tej cyfry, jak i odpowiednich figur geometrycznych. Przejdź do czwórki z kwadratem albo krzyżem etc. Napisz sobie graficzną historię, dopasowaną do kolejności cyfr, od 1 do 11.
U mnie są to: 1) prosta, bazowa forma, wąż, jedna istota 2) obiera kierunek, wektor, linię ruchu, zmierza 3) nabiera w tym prędkości, rozwija się, dwa żagle wypełnione wiatrem, czubek trójkąta wskazuje cel, 4) kwadrat to struktura, 4 wygląda jak dach, jakieś techniczne dzieło rąk, czyli udało się coś zbudować... etc.
Kiedy już przyzwyczaisz głowę do rozumienia znaczka w inny sposób, niż ten domyślny, możesz zacząć z nich budować niczym klockami, zlepiając na kartce odpowiednie 'guziki' w maszynerię, która jest niejako zleceniem dla własnej głowy, by dążyć w danym kierunku. Na strukturę gapimy się, nosimy przy sobie, traktujemy jako amulet, póki nie zacznie przeszkadzać, kiedy to pozbywamy się jej w dowolnie wybrany sposób, najlepiej pasujący okolicznościami do sensu tego, co zapisane. No i tak się rzuca zaklęcia, na ten przykład. 😛
Miłego! 🙂